niedziela, 8 lutego 2015

Macierzyństwo

Zewsząd uśmiechają się do mnie szczęśliwe mamy i ich śliczne maleństwa, można by pomyśleć, że macierzyństwo to cukierkowa sprawa...

Mój początek macierzyństwa był trudny, dlaczego? Tęsknota za dzieckiem, problemy z karmieniem i potok łez wylanych z tego powodu. Piotruś urodził się w 35 tygodniu ciąży, a pierwsze dni swojego życia spędził nie w ramionach mamy, a na Oddziale Patologii Noworodka w inkubatorze. Boże... z jaką ja zazdrością zerkałam na mamy obok, które tuliły w ramionach swoje maleństwa, które z taką czułością całowały Je i szeptały im po cichutku do uszka KOCHAM CIĘ. Ja leżałam wpatrzona w ekran swojego telefonu i patrzyłam, patrzyłam na zdjęcie mojego maleńkiego Synka, który leżał tam sam, bez mamy, która tak bardzo pragnęła być razem z Nim, która tak bardzo potrzebowała Jego bliskości i dotyku. W takim momencie człowiek nie myśli o sobie, że coś go boli i nie może wstać, wstaje mimo potwornego bólu i podparty na mężu  drepcze do Niego, bo przecież maleńki człowiek czeka tam właśnie na ciebie.

Trudno wyrazić słowami uczucia, kiedy po raz pierwszy Go dotknęłam, kiedy po raz pierwszy  zmieniłam Mu pieluszkę, kiedy po raz pierwszy Go nakarmiłam. Takimi chwilami człowiek delektuje się niczym ulubionym ciastkiem z kawiarni na rogu, takie chwile docenia się jeszcze bardziej i cieszą ze zdwojoną siłą, jeśli trzeba na nie poczekać, a uczucia, które temu towarzyszą rozczulają cię do granic możliwością i na zawsze zostaną w pamięci i sercu. Piotruś w inkubatorze spędził jeszcze cztery dni, które wtedy wydawały się wiecznością, jak by czas bawił się z nami w berka. Później już tylko trzy noce w podgrzewanym łóżeczku i mogliśmy się sobą cieszyć 24 godziny na dobę. W sobotę rano na widok położnej i mojego synka wyskoczyłam z łóżka, szczęśliwa i radosna, tak to były nasze pierwsze wspólne chwile, tylko Ja i On, My razem <3. Już od tej chwili nie patrzyłam z zazdrością na mamy obok, tylko i ja z czułością tuliłam, całowałam i szeptałam Mu czule na uszko KOCHAM CIĘ. Mogłam w końcu zwyczajnie  jak każda mama cieszyć się moim Skarbem i faktem bycia mamą. Po dwóch tygodniach spędzonych w szpitalu, w końcu wyszliśmy, z wagą 2040 g i całą listą wytycznych.

Macierzyństwo to niecukierkowy świat, ani też bajkowy, to świat mamy i dziecka, w czasie którego często skrada się bezsilność i bezradność, to świat kolek i płaczu , które mimo wszystko nie chcą przejść, bo masaże, leki nie pomagają, to łzy Twoje i Jego, bo po raz setny pobierają mu krew albo kują, bo przecież trzeba zaszczepić, to dźwięk laktatora, który dźwięczy Ci w uszach przez 30 minut co 3 godziny, to godziny spędzone przy łóżeczku chorego dziecka, to milion telefonów, żeby zapisać dziecko do specjalisty na wizytę i ściana, jak zawsze brak miejsc.

Ale przecież macierzyństwo to też radość z bycia razem, bo każda chwila spędzona z Nim to czas, który już nigdy więcej nie wróci, to pierwsza kąpiel i każda następna, to pierwszy uśmiech, to wspólne zabawy, śpiewanie piosenek, czytanie bajek, wygłupy Mamy i Taty, żeby zobaczyć uśmiech na Jego małej twarzyczce, to wspólne spacery, to radość z pierwszych dziecinnych dźwięków, podniesionej główki, jego małych pierwszych sukcesów, to te cenne minuty spędzone nad Jego łóżeczkiem z wpatrzonymi w Niego oczami pełnymi miłości i czułości.

A wiecie co w tym wszystkim jest najcudowniejsze i najpiękniejsze? Że przede mną jeszcze miliony takich chwil.

Mimo, że czasem jest trudno i przychodzą chwile zwątpienia i bezsilności to i tak wstając każdego dnia  rano wiem, że  to jest czas mój i Piotrusia, a chwile z Nim spędzone muszę łapać garściami, bo są jedyne i niepowtarzalne.

A na koniec cytat gdzieś znaleziony w sieci, który według mnie oddaje cały sens macierzyństwa

„Zanim zostałeś poczęty - pragnęłam Cię,
zanim się urodziłeś - kochałam Cię,
zanim minęła pierwsza minuta Twojego życia -
byłam gotowa za Ciebie umrzeć...”



 

4 komentarze:

  1. Pięknie to wszystko ujęłaś...ja codziennie dziękuje Bogu za chwile spędzone z moim synem. My w szpitalu na Intensywnej Terapii spędziliśmy 64 dni, także wiem jak czuje się matka, która tęsknie za swoim nowonarodzonym dzieckiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewiczka tak jak napisałaś w poprzednim komentarzu wcześniaki są silne i uparte:) i najważniejsze, że już teraz możecie cieszyć się sobą i wspólnymi chwilami:)

      Usuń
  2. Świetnie to napisałaś. Aż się wzruszyłam. Najważniejsze jest przetrwać te trudne chwile. Dzięki takim momentom stajemy się silniejsi ;)pozdrawiam serdecznie

    teen-mother-andzia.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie można sobie tego wyobrazić, to trzeba przeżyć. Też dużo przeszliśmy z Tymusiem i rozumiem Cię w zupełności. Trzymajcie się, pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń