niedziela, 8 lutego 2015

Macierzyństwo

Zewsząd uśmiechają się do mnie szczęśliwe mamy i ich śliczne maleństwa, można by pomyśleć, że macierzyństwo to cukierkowa sprawa...

Mój początek macierzyństwa był trudny, dlaczego? Tęsknota za dzieckiem, problemy z karmieniem i potok łez wylanych z tego powodu. Piotruś urodził się w 35 tygodniu ciąży, a pierwsze dni swojego życia spędził nie w ramionach mamy, a na Oddziale Patologii Noworodka w inkubatorze. Boże... z jaką ja zazdrością zerkałam na mamy obok, które tuliły w ramionach swoje maleństwa, które z taką czułością całowały Je i szeptały im po cichutku do uszka KOCHAM CIĘ. Ja leżałam wpatrzona w ekran swojego telefonu i patrzyłam, patrzyłam na zdjęcie mojego maleńkiego Synka, który leżał tam sam, bez mamy, która tak bardzo pragnęła być razem z Nim, która tak bardzo potrzebowała Jego bliskości i dotyku. W takim momencie człowiek nie myśli o sobie, że coś go boli i nie może wstać, wstaje mimo potwornego bólu i podparty na mężu  drepcze do Niego, bo przecież maleńki człowiek czeka tam właśnie na ciebie.